W świecie przyrody
Opowiadanie Agaty Widzowskiej „Lis i lornetka”.
Książka (s. 66–69) dla każdego dziecka.
Rodzic czyta opowiadanie, a dziecko ogląda ilustracje.
Przedszkolaki bardzo lubią wycieczki. Odwiedziły już zoo, ogród botaniczny i Muzeum Lalek.
Tym razem grupa Ady wybrała się do lasu na lekcję przyrody, bo nauka w terenie jest znacznie
ciekawsza niż zwykłe opowieści. Dzieci koniecznie chciały obejrzeć paśniki dla zwierząt.
W świecie zwierząt nastąpiło wielkie poruszenie.
– Schowajcie się! – krzyknął płochliwy zając. – Idą tu małe człowieki!
– Nie mówi się człowieki, tylko ludzie – poprawiła go łania, spokojnie przeżuwając młode
pędy drzew iglastych.
– Na pewno zaatakują kijkami nasze mrowiska! – pisnęły przerażone mrówki. – Kiedyś wielki
dwunożny człowiek podeptał nasze całe królestwo!
– Pobiegnę wywęszyć, jakie mają zamiary – oznajmił lis i ruszył przed siebie, wymachując
puszystą kitą.
– Boimy się hałasu – pisnęły zajączki, tuląc się do uszatej mamy.
– Tydzień temu ludzkie istoty zostawiły w lesie pełno śmieci: puszki, sreberka po czekoladzie
i butelki! – krzyknął oburzony borsuk. – Chyba nie wiedzą, że kiedy słońce rozgrzeje zbyt mocno
szklaną butelkę, to może wywołać pożar lasu!
– To straszne! – oburzyła się wiewiórka. – Zaraz przygotuję pociski z orzechów i będę nimi
rzucać. Pac! Pac!
W tej samej chwili zza drzew wyłonił się jeleń i dostojnym krokiem zbliżył się do paśnika.
– Witam państwa – przywitał się. – Słyszałem, że boicie się ludzi. Powiem wam, że bać się
należy myśliwych, którzy mają strzelby, ale nie ludzkich dzieci, bo one mają dobre serca.
– Tiuu, tiuu! My znamy te maluchy! – odezwały się ptaki. – Zimą sypią dla nas ziarenka
i szykują słoninkę w karmnikach, żebyśmy nie zamarzły z głodu.
Nadbiegł zziajany lis i, łapiąc oddech, wysapał:
– Kochani, nie ma się czego bać! Te człowieki to bardzo miłe stworzenia.
– Nie mówi się człowieki, tylko ludzie – po raz drugi odezwała się łania.
– No dobrze, ludzie. Duże stworzenie w spódnicy mówiło do nich „moje kochane przedszkolaki”
czy jakoś tak… Urządzili sobie piknik na polanie, a potem posprzątali wszystkie śmieci.
Na trawie nie został ani jeden papierek po kanapkach, ciastkach i cukierkach. Wszystkie butelki
po sokach i pudełeczka po jogurtach wyrzuciły na parkingu do wielkiego kosza na śmieci.
– A nie krzyczały? – szepnęły wciąż wystraszone zajączki.
– Ależ skąd! One dobrze wiedziały, że w lesie trzeba być cicho, żeby nas nie płoszyć.
– O! To znaczy, że szanują nas i las – powiedziała do rymu pani zającowa.
– Szanować las najwyższy czas! – odpowiedziały chorem zwierzęta.
Tego dnia dzieci wróciły z wycieczki bardzo zadowolone. Nauczycielka pochwaliła wszystkie
za to, że w lesie zachowywały się tak, jak należy: nie hałasowały, nie niszczyły mrowisk i norek,
nie zrywały żadnych roślin bez zgody pani i pięknie posprzątały po zakończonym pikniku.
– A może narysujecie to, co najbardziej zapamiętaliście z dzisiejszej wycieczki? Zrobimy wystawę o lesie.
– Tak! Chcemy!
– Ja namaluję wiewiórkę – ucieszyła się Zuzia.
– I ptaszki.
– A ja narysuję mech – postanowił Jacek.
Pani rozdała dzieciom kartki, kredki i farby. Sama też postanowiła coś namalować.
Powstały prawdziwe dzieła sztuki: drzewa iglaste oświetlone słońcem, wiewiórka, ślady kopytek,
zielona polana i ptaszki na gałęziach. Jacek namalował czarną plamę i oznajmił wszystkim, że
to jest nora niedźwiedzia. Ada narysowała lisa trzymającego w łapkach jakiś dziwny przedmiot.
– Co to jest? – zapytała Kasia.
– To jest lis – odpowiedziała Ada, chociaż uznała, że bardziej przypomina psa niż lisa.
– A co on trzyma?
– Lornetkę – odpowiedziała Ada.
– Lornetkę? Przecież lisy nie używają lornetek – stwierdził Piotrek. – Nie widziałem tam żadnego lisa.
– A ja widziałam – odparła Ada. – Cały czas nas podglądał!
– Naprawdę?
– Naprawdę. Ciągle nas obserwował, a zza drzewa wystawała jego ruda kita.
– To dlaczego nam nie powiedziałaś?
– Nie chciałam go spłoszyć. Widocznie sprawdzał, czy umiemy się dobrze zachować w lesie.
– Pewnie, że umiemy! – stwierdził Piotrek.
Nauczycielka zebrała wszystkie obrazki i przyczepiła je do specjalnej tablicy.
– Jaki tytuł nadamy naszej wystawie? – zapytała dzieci.
Było wiele propozycji, ale najbardziej spodobał się wszystkim pomysł Ady: „Czas szanować las”.
Jednak największe zdziwienie wywołał rysunek nauczycielki.
– Dlaczego pani powiesiła pustą kartkę? – zdziwiły się dzieci.
– Ona nie jest pusta – uśmiechnęła się tajemniczo pani.
– Przecież pani nic nie narysowała…
– Narysowałam w wyobraźni. Moj rysunek przedstawia leśną ciszę.
Oj, nasza pani zawsze nas czymś zaskoczy!
•• Rozmowa na temat opowiadania.
− Jak zwierzęta przyjęły obecność dzieci w lesie?
− Dlaczego zwierzęta bały się dzieci?
− Co powiedziały o dzieciach zwierzęta, które je obserwowały: jeleń, ptaki, lis?
− Co zrobiły dzieci po powrocie do przedszkola?
− Kogo narysowała Ada? Dlaczego?
− Co narysowała pani? Co przedstawiał jej rysunek?
Zabawy badawcze – Gdzie jest powietrze?
Dla każdego dziecka: balon, słomka do napojów, kubeczek z wodą,piłeczka do gry w ping- ponga, kolorowe piórka, paski bibuły zawieszone na nitce.
• Rozmowa na temat powietrza (przypomnienie) – gdzie się znajduje; czy ma kolor, kształt;
w jaki sposób można poznać, że znajduje się wokół nas.
• Nadmuchiwanie balonów – obserwowanie ich powiększania się, wypuszczanie powietrza
z balonów w kierunku własnych twarzy.
• Wciąganie powietrza do płuc i wydychanie go przez słomkę do napojów do kubeczka
z wodą – obserwowanie powstających bąbelków.
• Dmuchanie na paski bibuły zawieszone na nitce lub na kolorowe piórka.
• Wyścigi piłeczek do gry w ping-ponga z użyciem słomek.
• Obserwowanie drzew poruszanych wiatrem.
Rodzic wyjaśnia, że powietrza nie można zobaczyć ani powąchać, lecz można poczuć, ale tylko
wtedy, gdy porusza się jako wiatr. Podkreśla znaczenie powietrza dla życia ludzi i zwierząt.